Czerwone i czarne
Czy naprawdę jesteśmy kowalami własnego losu? A może kieruje nami niewidzialna siła, która daje nam do ręki gotowe scenariusze? A jeśli tak, to czy mamy jakiekolwiek szanse, żeby wyrwać się z jej sideł?
Spektakl jest adaptacją arcydzieła Stendhala, umieszczonego przez Kościół Katolicki w Indeksie Ksiąg Zakazanych. Opowieścią o miłości, ambicji i odwadze, która prowadzi na szafot. Żeby spełnić marzenie o awansie społecznym Julian Sorel wstępuje do seminarium. Dalej jego losy toczą się niczym w upiornym koszmarze. To, co jest błogosławieństwem, za chwilę staje się jego przekleństwem. Jednego dnia jest kochany i pożądany, a następnego dnia – ci sami ludzie – skazują go na śmierć.
Czy faktycznie był winny wszystkiego co mu zarzucano? A może za bezwzględnym wyrokiem stała świecka i kościelna władza, która nie wybacza? „Czerwone i czarne” jest lustrem, w którym każdy będzie mógł się przejrzeć. Na koniec sami będziemy musieli odpowiedzieć, czy Julian Sorel był „winny” czy „niewinny”. I czy my również jesteśmy winni, czy niewinni?
Grafika: Zbigniew Prokop
Na podstawie powieści Stendhala w tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego.

