W ramach Bulwar[t]u Sztuki 2020 otwieramy dla Was scenę nocy letniej, czyli wakacyjny repertuar teatralny w Łaźni Nowej. Zainauguruje ją najbardziej kosmiczny spektakl z naszego repertuaru: "Pluton p-brane" w reżyserii Mateusza Pakuły. To uderzeniowa dawka humoru i amerykańskiego snu w jednym.
O SPEKTAKLU:
Pluton: do niedawna dziewiąta planeta Układu Słonecznego, dziś zaledwie plutoid lub,co gorsza, planeta karłowata. Kiedy w 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna odebrała Plutonowi pełnoprawny status planety, niejedna osoba uroniła łzę. Historia Plutona miała przecież takie piękne i szalone początki!
Poznajcie Percivala Lowella i Clyde’a Tombaugha, dwóch odkrywców tej nieistniejącej już planety. Do ich spotkania nigdy by nie doszło, gdyby nie surrealistyczna wyobraźnia Mateusza Pakuły. „Tak. To będzie historia kosmiczna. To będzie historia, która się wydarzyła i która jednocześnie się raczej nie wydarzyła. To znaczy, owszem, bazuje na biografii, żywi się tak zwanym prawdziwym życiem prawdziwego człowieka, który naprawdę istniał, ale jednocześnie pozwala sobie na wiele zmyśleń” – czytamy w didaskaliach.
Jedną z głównych ról w spektaklu zagra Jan Peszek, który po latach wraca do Łaźni Nowej (wcześniej oglądaliśmy go w Misji i Wejściu smoka). Pluton p-brane jest debiutem reżyserskim dramatopisarza i dramaturga Mateusza Pakuły.
RECENZJE:
W tej historii znajdziemy również wiele odwołań do współczesnej rzeczywistości, odpowiednią dozę ironii i czarnego humoru, a wszystko to okraszone istną plejadą gwiazd w pełnym tego słowa znaczeniu – aktorskich, astronomicznych, a nawet akrobatycznych. Na niebie „Plutonu p-brane” najjaśniej jednak świeci Jan Peszek, który wciela się nie tylko w rolę mistrza Lowella, lecz także jego siostry Amy oraz brata Abbotta.
Joanna Brodniak / Reflektor. Rozświetlamy Kulturę
... spektakl ten wpisuje się w to, co dzieje się w światowym teatrze. Albo szerzej - twórczości dzisiejszych artystów w sferze wizualnej. Dziś futurologia i kosmiczne przestrzenie to temat, na który chętnie spoglądają twórcy. Wystarczy wymienić takie teksty dramatyczne jak W razie niepowodzenia Andrew Thompsona lub Po nas choćby kosmos SibylleBerg.
Łukasz Gazur / Dziennik Polski
"Pluton P-brane" skrzy się humorem przy każdej niemal okazji. Pakuła nie jest jednak szyderczy, nie mamy też do czynienia z apologią naiwnych fantazji. Spektakl tchnie optymizmem - co samo w sobie jest wyjątkowe - a na dodatek dodaje otuchy. Pocieszającą jest bowiem teza, że dzięki nam wszystko może mieć znaczenie, a teatr zdolny jest do ocalania tak wspaniałych historii jak ta o Lowellu, który zaobserwowawszy szprychy na Wenus nie zorientował się, że w istocie patrzy we własne oko. Pakuła podpowiada, że spektakl też może być oftalmoskopem - patrząc w niego badamy samych siebie (i sam teatr), ale bez natrętnych psychoanalitycznych pryzmatów.
Dominik Gac, członek Komisji Artystycznej 25. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej
Projekt jest współfinansowany ze środków miasta Krakowa.
---
fot. Monika Stolarska